Gdzie jest Unia z "dawnych dni"?

Wchodząc do drużyny Unii na początku przygotowań widziałem zupełnie inny obraz, niż da się zauważyć teraz. Trochę się zmieniło... i to niestety na gorsze... Ale zacznijmy od początku, ponieważ na starcie było dobrze, a nawet lepiej.
Po pierwszym zremisowanym bezbramkowo spotkaniu w Świdnicy z rezerwami Polonii-Stali, mimo wyniku, z którego cieszono się pół na pół w Złotym Stoku, widać było, że zespół Unii pod wodzą trenera Czachora, wzmocniony dwoma ofensywnymi piłkarzami ze Sparty Ziębice czyli mowa tu o Maćku Michalskim i Krzyśku Trepce, jest dobrze przygotowany do rundy rewanżowej. Można było wybaczyć remis na inaugurację wiosny. Kolejne spotkanie Unia rozegrała już u siebie, a rywalem była Polonia Bystrzyca Kłodzka. I w Wielką Sobotę "Unici" zaprezentowali "Wielką Grę". Szczególnie pierwsza część spotkania była niemal idealna. Gra się "kleiła", zawodnicy Unii rozumieli się bardzo dobrze a ofensywa nie zawiodła. W spotkaniu, które miało dać okazję do rewanżu ze Skalnikiem Czarny Bór, przede wszystkim liczyło się, aby kontynuować styl jaki zaprezentowali "Unici" w poprzedniej rywalizacji. I udało się to jeszcze lepiej niż w poprzednim tygodniu. Zespół Unii pewnie pokonali gości z Czarnego Boru, udanie i z nawiązką rewanżując się za porażkę z rundy jesiennej (Skalnik 4-1 Unia, 3 kolejka) i prezentując ten sam luz i polot co w spotkaniu z Polonią Bystrzyca. Owszem, zdarzały się również proste błędy w szeregach podopiecznym Grześka Czachora, jednak rywale nie potrafili ich wykorzystać. Ale było to ostrzeżenie na przyszłość, by jak najszybciej wyciągnąć wnioski i wyeliminować niedokładności. W Dziećmorowicach ciężko cokolwiek powiedzieć o spotkaniu, ponieważ odbyło się one w takich warunkach, że na boisku zamiast piłkarzy "królowało" błoto. W tych bardzo ciężkich warunkach najlepiej odnalazł się Krzysiek Trepka, który zdobył swojego pierwszego hat tricka w barwach złotostockiej Unii. Warto zaznaczyć, że Trepka powtórzył niemalże wyczyn swojego kolegi z Ziębic, Maćka Michalskiego, który kolejkę wcześniej też popisał się 3 trafieniami, wchodząc na boisko w 45 minucie czyli przebywał na boisku całą drugą połowę. Po trzech zwycięstwach z rzędu w drużynie widać było wielką chęć do gry, zaangażowanie i pewność siebie. A to wszystko na pewno było potrzebne do osiągnięcia korzystnego rezultatu z liderem, Unią Bardo. 17 kwietnia lider przyjechał do Złotego Stoku z zamiarem potwierdzenia swojego "panowania" w lidze okręgowej a co za tym idzie awansem do IV ligi. Natomiast złotostocka Unia po trzech przekonujących zwycięstwach z rzędu, napełniona była nadzieją, że piłkarze są w stanie skutecznie przeszkodzić liderowi w pewnej drodze po awans ale przede wszystkim kontynuować to, co wychodziło od początku bardzo dobrze, wystrzegając się prostych strat i błędów, które niestety co jakiś czas przytrafiały się zawodnikom "Unitów". Z szacunkiem do poprzednich rywali, goście z Barda byli zespołem innej klasy i takie błędy, w takim meczu nie mogły się przytrafić jeśli chciało się osiągnąć sukces w tym trudnym meczu. Ale mimo dobrego początku i prowadzenia do przerwy w meczu z bardzką Unią właśnie te błędy, które czasem zdarzały się piłkarzom Grzegorza Czachora, przesądziły o wyniku. Unia z Barda okazała się lepsza od tej Unii ze Złotego Stoku i po czterech dobrych spotkaniach, chwilami nawet bardzo dobrych przyszło przełknąć gorycz pierwszej porażki w rundzie wiosennej. Jednak nie był zły mecz "Unitów". Na pewno nie byli drużyną lepszą od Unii Bardo, jednak chwilami to gospodarze przeważali na boisku. Ale taka jest piłka...
Do czego zmierzam? Do tego, że mimo porażki, po niezłym meczu "Unici" zaczęli pikować z formą w dół. Dlaczego? Skąd nagle wzięło się tyle błędów, niedokładności, braku pomysłu na grę, niezrozumienia? Bo według mnie i mojego skromnego zdania tak jest. Według trenera Grzegorza Czachora problem tkwi we frekwencji na treningach. Bo jak mówił w wywiadzie: "Kryzys jest w głowach moich zawodników, którzy nie trenują! Każdy ma jakiś problem, jakieś sprawy, praca i inne rzeczy i dlatego tak się dzieje. Na początku było fajnie bo w treningach brało udział 16-18 zawodników i czuje, że już to nie wróci...". Zgadzam się, że brak treningu całego składu ma wpływ na grę w spotkaniach. I tu nasuwa mi się kolejne pytanie. Dlaczego z tych szesnastu czy osiemnastu piłkarzy, których trenowało na początku pozostało tylko 6-8? Dla mnie jest to co najmniej dziwna sytuacja, i myślę, że jest tego jakiś konkretny powód. Jaki? Nie wiem, natomiast myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby spotkanie wszystkich piłkarzy i trenera a następnie, szczera rozmowa, autokrytyka... Wyrzucenie z siebie tej złości za niepowodzenia w ostatnich tygodniach i najważniejsze... Określenie się RAZ i KONKRETNIE jak prawdziwy piłkarz/mężczyzna czy chce pomóc drużynie czy nie. Czy chce grać dalej w koszulce Unii? Bo jeśli tak, to nastawienie niektórych ludzi w drużynie musi ulec zmianie. Od początku, kiedy "jestem" z drużyną Unii Złoty Stok, jedna z pierwszych rzeczy jaką dostrzegłem było i jest zaangażowanie trenera w 100% i profesjonalne podejście do sprawy. Wiadomo, zdarzało się, że trener też nie trafił z decyzją jeśli chodziło np. o zmianę czy wyjściową 11-stkę. I według mojego punktu widzenia w paru sytuacjach mógł zachować się inaczej lub popatrzeć na sytuację inaczej. Rzecz jasna, z całym szacunkiem dla trenera Grzegorza Czachora, nie kwestionuje żadnych jego decyzji. Ale wcale się nie dziwię trenerowi Czachorowi, że za jeden z głównych powodów uznaje brak zgrania treningowego. Bo jeśli trener jest w zaangażowany w drużynę i chce zrobić coś dobrego dla Unii to piłkarze powinni być zaangażowani jeszcze mocniej i pomóc mu z całych sił, jeśli zadeklarowali grę w koszulce Unii. Przede wszystkim trenując, pokazując, że nie zależy tylko kilku osobom a całej drużynie. Odwdzięczyć się za PROFESJONALIZM - PROFESJONALIZMEM! CZAS NAJWYŻSZY POWIEDZIEĆ TO SOBIE I PRZEŁAMAĆ TEN KRYZYS! WALCZYĆ, TRENOWAĆ! ZKS MUSI PANOWAĆ!
Komentarze