Rewanż z nawiązką! Unia - Skalnik Czarny Bór 6-1
Po sobotnim zwycięstwie nad Polonią Bystrzyca Kłodzka na własnym boisku przyszedł czas by zmierzyć się ze Skalnikiem Czarny Bór - drużyną, która pokonała Unie w poprzedniej rundzie aż 4-1. W zespole ze Złotego Stoku na pewno było to dodatkową motywacją przed spotkaniem, ale najważniejsze było rozegrać dobre, zwycięskie zawody. I to udało się bardzo dobrze. Ale zacznijmy od początku...
Unia wyszła w następującym składzie. W bramce Gurbała, w obronie od prawej Śleziak, w środku parę stoperów tworzyli Dechnik i Gołdyn, z lewej Szafarski.W środkowej strefie mieli dzielić i rządzić Wróblewski i Markowski na skrzydłach znakomity w ostatnim spotkaniu Faron,a po przeciwległej stronie Radożcyki. W ataku wyszedł Cebula i Trepka.
Pierwsze minuty gry upłynęły pod znakiem wyrównanej gry i walki w środkowej strefie boiska. Pierwsi groźnie zaatakowali przyjezdni. Po wrzucie z autu w pole karne Unii i zamieszaniu w nim padł strzał, który musnął bramkę Gurbały, który w tej sytuacji mógł tylko odprowadzić futbolówkę wzrokiem. Przez pierwszy kwadrans była to jedyna ciekawa sytuacja. W grze obu zespół można było dostrzec błędy i niedokładne zagrania. Gospodarze dopiero w 19 minucie postraszyli gości, kiedy to po trójkowej akcji Farona, Cebuli i Markowskiego, ostatni z wymienianych zawodników oddał strzał, który wylądował na poprzeczce bramki. Pięć minut później Damian Szafarski posłał dobrą, przekątną piłkę na prawa stronę do Pawła Radożyckiego, który jednak przegrał pojedynek z obroną gości. Kilka minut później przypomniał o sobie... arbiter spotkania, który popełnił błąd puszczając "spaloną" akcje Skalnika w efekcie czego napastnik tej drużyny wyszedł sam na sam z bramkarzem Unii, jednak przegrał pojedynek z dobrze dysponowanym Danielem Gurbałą. Dosłownie minutę po tej sytuacji goście znaleźli się w prawie identycznej i tym razem zawodnicy mogli się cieszyć z wyjścia na prowadzenie, po ładnym strzale z woleja. Unia nie mogła stworzyć sobie dogodnej sytuacji, gra się nie kleiła piłkarzom trenera Czachora, którzy wydaje się byli zbyt statyczni. Trzydziesta trzecia minuta i kolejna groźna sytuacja drużyny z Czarnego Boru. Po płaskiem dośrodkowaniu z prawej flanki przed pole karne i strzale zawodnika Skalnika piłka po drodze do bramki trafiła jeszcze do napastnika gości który musnął piłkę z najbliższej odległości, jednak po raz kolejny czujny był Gurbała. Dopiero 5 minut przed końcem pierwszej części spotkania Unia przebudziła się. Z głębi pola Cebula świetnie zagrał do wychodzącego prawą stroną Mateusz Farona, który zgubił obronę gości i płaskim strzałem z lewej nogi pokonał bramkarza gości. To była pierwsza najgroźniejsza akcja gospodarzy, która od razu zakończyła się bramką. W 43 minucie, czyli dokładnie trzy minuty po wyrównującej bramce piłkarze Unii wyszli na prowadzenie. Tym razem strzelec bramki na 1-1 asystował Dawidowi Gołdynowi, który chyba wiedział po co zapędza się w pole karne przeciwnika, pokonując bramkarza gości strzałem w prawy róg bramki. Unia, mimo że do gwizdka sędziego kończącego pierwszą połowę spotkania pozostało dwie minuty, nie poprzestała na atakach i ponownie zagroziła bramce Skalnika, najpierw po zamieszaniu w polu karnym futbolówkę na rzut rożny wybili obrońcy gości. Rzut rożny wykonywał Markowski, który o mało co nie pokonał bramkarza bezpośrednio z rogu. Kiedy Markowski podążał do przeciwnego narożnika boiska, by wykonać jeszcze jeden rzut rożny, sędzia, podjął decyzje by zakończyć pierwszą część. Dość kontrowersyjna sytuacja, lecz piłkarze zbyt nie dyskutowali z arbitrem spotkania, udając się do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
W przerwie nastąpiła zmiana w zespole Unii. Krzysztofa Trepkę zastąpił strzelec dwóch bramek w poprzednim spotkaniu, Maciej Michalski.
Druga połowa od pierwszych sekund nie przypominała w ogóle poprzedniej części. Gospodarze od pierwszej akcji od razu rozpoczęli szturm na bramkę drużyny z Czarnego Boru, w pierwszej akcji zagrażając już bramce rywali. W 49 minucie przebywający na płycie boiska 4 minuty, Maciej Michalski po dobrym dośrodkowaniu Mateusza Farona z bliskiej odległości pokonał bramkarza Skalnika strzałem z głowy. Była to druga bramka strzelona głową przez napastnika Unii Złoty Stok, a trzecia w drugim meczu. Kilkadziesiąt sekund później Unici prowadzili już 4-1. Damian Szafarski, oddał płaski strzał, który odbił bramkarz, ale nie tyle skutecznie by uchronić przed stratą bramki i wbijającym futbolówkę do bramki Pawłem Radożyckim. Widać było, że piłkarze gospodarzy od początku drugiej połowy spotkania wyszli z zupełnie innym nastawieniem w porównaniu do pierwszej czego efekty widać było widać niemal natychmiastowo. W 56 minucie akcja trzech zawodników ze Złotego Stoku, Markowskiego, Cebuli i Michalskiego, zakończyła się bramką tego ostatniego. Było już 5-1 a Maciek Michalski drugi raz pokonał bramkarza gości. Osiem minut po swoim drugim trafieniu, Michalski próbował swojego szczęścia z rzutu wolnego, jednak minimalnie się pomylił. Jednak w 71 minucie strzelec 4 bramek w dwóch meczach dla Unii przypieczętował swoje fantastyczne wejście na boisko hat-trickiem. Trzydzieści metrów od bramki rywala piłkę przejął, jeden z najlepszych zawodników na boisku, Mateusz Faron, wyprzedził obrońców gości i wyłożył piłkę Maćkowi Michalskiemu, który nie mógł zmarnować tej okazji i jak się później okazało ustalił wynik spotkania na 6-1. Aczkolwiek sytuację do podwyższenia wyniku Unia miała. I to już, chwilę po szóstej bramce, Bartłomiej Cebula uderzył z ok. 25 metrów w poprzeczkę bramki. Jak się okazało była to ostatnia akcja Cebuli w tym spotkaniu. Bartek Opuścił boisko, a zameldował się Dudzic. Goście jakby wykorzystali chwilę zdezorientowania po zmianach w szeregach gospodarzy i swoimi najwyższymi umiejętnościami musiał się wykazać Daniel Gurbała, który świetnie "wyłapał" strzał zmierzający pod okienko bramki Unii z około 16 metrów. Siedemdziesiąta szósta minuta to szansa na siódmą bramkę dla Unii, a czwartą Michalskiego, lecz jego strzał po dośrodkowaniu Damiana Szafarskiego kozłem minął bramkarza i słupek bramki Skalnika. W 87 minucie Kacper Gołuszko wszedł za Dawida Dechnika. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, mimo że Unia miała co do tego sytuacje.
Unia mimo iż schodziła do szatni z prowadzeniem, nie zagrała pierwszej części spotkania tak jakby sobie to życzył trener i pewnie sami piłkarze. Dopiero druga połowa pokazała pełnie umiejętności drużyny ze Złotego Stoku, skuteczności w ofensywie jak i dobrej grze w obronie. Na szczególne wyróżnienie zasługują występy Macieja Michalskiego, strzelca hat-tricka w 45 minut gry, oraz Mateusza Farona, strzelca wyrównującej bramki w meczu i asystenta przy trzech trafieniach swojej ekipy. Rewanż udany z nawiązką, bilans bramek w trzech meczach po przerwie zimowej to 9 strzelonych, dwie stracone, wszystko idzie zgodnie z myślami trenera i piłkarzy Unii. Martwi tylko, że podopieczni Grzegorza Czachora nie potrafią do końca rozegrać 90 minut z tą samą intensywnością, jak choćby dziś, gdzie druga połowa była znacznie lepsza od pierwszej. W poprzednich spotkaniach było podobnie. Z rywalami z górnej części tabeli na błędy Unia na pewno nie będzie mogła sobie pozwolić, jeśli chce walczyć o najwyższe cele w tym sezonie.
Komentarze